-wstawaj Emily- ktoś nagle zaczął mnie szturchać i zabierać mi kołdrę gdu otworzyłam oczy zobaczyłam, że to Zayn
-co?- zapytałam zaspanym głosem
-do szkoły Emily zaraz jedziesz - powiedział bardzo spokojnie, a ja aż się zdziwiłam i dopiero po chwili przypomniałam sobie, że mam iść do szkoły. Wolałabym sobie pospać, ale musiałam tam iść.
-dopiero co wyszłam ze szpitala- przy nim wolałam mówić szpital niż psychiatryk, sama nawet nie wiedziałam czemu, tak po prostu. Lepiej to brzmiało.
-Emily musisz się przyzwyczaić, tak będzie lepiej- powiedział i musiałam się z nim zgodzić, bo w sumie miał racje.Musiałam przyzwyczaić się do otoczenia i do ludzi.
-ubierz się, za 10 min bądź na dole i zawiozę Cię do szkoły. Masz śniadanie, bo już nie zdążysz zjeść w domu- wzięłam od niego śniadanie i wyszedł. 10 minut? oh musiałam wsiąść szybki prysznic, bo wczoraj poszłam spać brudna. Weszłam pod prysznic i żeby nie zajęło mi to dużo czasu przeleciałam, po skórze kilka razy zamydloną gąbką i opłukałam się letnią wodą.Jeszcze tylko umyć zęby i się ubrać. Po wyszczotkowaniu zębów, spojrzałam w walizkę, bo jeszcze nie zdążyłam wypakować ciuchów. Liczyłam na to, że mam coś tam czystego i na moje szczęście miałam kilka rzeczy, które były czyste. Ubrałam na siebie czystą bieliznę, czarne rurki, szarą luźną bluzę i wzięłam też z walizki szare vansy i ubrałam je na nogi, ok byłam gotowa. Wszystko zajęło mi ok 15 minut, a teraz pytanie gdzie są moje książki? i moja torba albo plecak? Zeszłam na dół, może Zayn mi to wyjaśni
-o wreszcie jesteś, wychodzimy- podał mi torbę w której były książki, czyli wszystko wyjaśnione
-przyjadę po ciebie, ucz się dobrze-powiedział i chciał mnie przytulić, ale ja otworzyłam drzwi tylko przytakując mu twierdząco głową. Wyszłam z auta i zobaczyłam na parkingu pełno aut i większość tych aut to byli uczniowie szkoły. Oni mieli już prawko a ja? a ja siedziałam dwa lata przeważnie na łóżku. Czułam dużo par oczu na moją osobę pewnie dlatego, że pierwszy raz mnie tu widzą.Nienawidziłam tego.Szłam do wejścia, chciałam żeby ten dzień się skończył. Ledwo ten dzień się zaczął, a ja pragnęłam jego końca.
Gdy zmierzałam w stronę drzwi zobaczyłam trzy dziewczyny. Wyglądały troche jak dziwki. Dwie miały na sobie miniówy, a jedna z nich strasznie obcisłe szorty i oczywiście każda z nich miała na sobie szpilki. Wyglądały troche jak te "najważniejsze, najpiękniejsze w szkole" czyli suki bez uczuć, które myślą, że wszystko im wolno. Czułam, że się na mnie gapią im bliżej byłam tym bardziej słyszałam, że coś o mnie szepczą, to tylko dlatego że jestem nowa.
- a ty gdzie się wybierasz nowa?- jak próbowałam wejść do szkoły, zatrzymały mnie te trzy suczki i zagrodziły mi wejście. Nawet ich nie znam, ale już ich nienawidzę i pewnie będę to powtarzać jeszcze sto tysięcy razy, albo i więcej.Przygotujcie się na to. Próbowałam je przeminąć jakoś nie zachodząc w bójkę, bo gdyby dyrektor czy ktoś się dowiedział, to potem mogłabym wrócić do psychiatryka. Głupie nie? ale jestem na "obserwacji" i jeślinawet w taką głupią bójkę bym weszła, to bym miała problemy, a raczej nie chciałam tam wracać. Mimo, że jak już mówiłam tam to miejsce mnie dużo nauczyło i było dla mnie ważne, to wolałam tam nie wracać. Chciałam nauczyć się żyć w prawdziwym, realnym życiu.
-wpuście mnie!-warknęłam, na co te trzy suki zaśmiały się. W drzwiach przez które ja chciałam wejść do szkoły, wyszedł właśnie bardzo przystojny chłopak i załagodził tą "kłótnię"
- Camile puść ją- powiedział ten przystojny chłopak do dziewczyny która najbardziej się do mnie sapała, pewnie była tą najważniejszą w ich przyjaźni i rządziła każdą z nich. Jak można z kimś takim się przyjaźnić? ah no tak dla popularności, żałosne. Po chwili odsunęły się, a ja przechodząc koło nich, aby wejść do szkoły spojrzałam na bok gdzie stał ten przystojny chłopak i powiedziałam cicho "dziękuje" na co on się uśmiechnął i weszłam do szkoły. Byłam zapewne spóźniona przez te suki.
*punkt widzenia Justina*
Byłem z chłopakami już w szkole. Zawsze jesteśmy trochę wcześniej, by pogadać i czasem zapalić jakiegoś skręta przed szkoła, by nas to rozluźniło. Stałem przy szafkach z Ryanem i Chazem, bo do lekcji zostało jakieś 10-15 minut
-widzieliście tą nową?-zapytał Chaz
-to ta co wychodziła z tego okropnego auta i tą co obczajaliśmy?- zapytałem, ale wiedziałem, że o nią chodzi więc nie wiem jaki sens był pytania o to
-tak- odpowiedział Chaz
-jest niezła, ale widać że nie dostępna i zachowuje się jak dziewica i pewnie nią jest- Chaz miał racje, a Ryan tylko się śmiał i przytaknął głową, że myśli tak samo
-zakład, że ją zdobędę- zaproponowałem i rzuciłem wyzwanie
-nie uda Ci się Bieber- powiedział zszokowany Chaz, a Ryan wszystkiemu przyglądał się ze zdziwieniem
-Załóż się. O moje auto. Jeśli wygrasz dostaniesz moje auto, jeśli przegrasz co miesiąc tankujesz mi je i sprzątasz w nim- widziałem Chaza uśmieszek i zadowolenie.On kochał moje auto i zawsze je chciał mieć.Rayan stał zamurowany, bo dobrze wiedział ile to auto dla mnie znaczy, ale wiedziałem, że wygram i będzie świetna zabawa przy tym wszystkim
-żeby utrudnić to musisz być dla niej miły, a nie taki dupek jak zawsze, zresztą i tak będziesz musiał, bo inaczej jej nie wyrwiesz- wtrącił się Rayan
-umowa stoi- powiedziałem, wyciągając dłoń do Chaza i pokazałem gest Raynowi by przeciął naszą umowe, zakład
-masz na to dwa tygodnie, do imprezy i wtedy masz ją przelecieć, bo inaczej przegrasz zakład - znowu Rayn się wtrącił jakby mógł wszystko. Czyli mam wyzwanie. Chłopaki wiedzieli jak działam na dziewczyny, ale wiedzieli że to nie jest taka jak inne dziewczyny. Ona nie ubierała się jak tania dziwka i zachowywała się nie śmiało. Była piękna, przyznam. Troszkę się bałem, że mogę stracić moje najukochańsze cudeńko aka moje auto, ale dam rade. Wygram to walkę chociażbym miał być dla niej romantyczny. Nawet nie wiem kiedy się zamyśliłem. Chłopaki pstrykneli mi palcami przed twarzą bym się ogarnął
-co do cholery?- warknąłem na nich
-nie powinienem pomagać, ale za drzwiami stoi twoja Emily- powiedział Chaz głupkowato się śmiejąc, a ja zamarłem. Więc miała na imię Emily? Wtedy wspomnienia wróciły. Ta dziewczyna która popełniła samobójstwo nazywała się Emily, od tamtej pory nienawidziłem tego imienia. Jak je słyszałem gotowało się we mnie i bałem się że zacznę płakać jak w dniu gdy to się stało. Cały czas winiłem siebie za to co się stało, za to że umarła. Byłem tam gdy ona chciała to zrobić. Zamiast zadzwonić po pomoc ja próbowałem z nią gadać i przekonać by tego nie robiła. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Muszę wymyślić jej jakąś ksywkę, bo jeśli mam z nią spędzać czas i ją uwieść to nie chcę, by przypominała mi Emily Gomes. To po jej śmierci zmieniłem się w bad boy'a taki jakby bunt, ale to samo się stało i taki już jestem. Gdy chłopcy pokazali mi że stoi tam, a przed nią Camile ze swoimi przyjaciółkami, które zagradzały jej miejsce. Poszedłem tam by jej pomóc i żeby moje pierwsze wrażanie, było dobre i żeby mnie polubiła
-Camile puść ją!- widziałem jak Camile patrzyła na mnie ze wzrokiem "co do cholery?" ale zrobiła to co jej kazałem, a po niej oczywiście jej papużki - przyjaciółki. Manipulowała nimi jak tylko mogła, a te debili przyjaźniły się tylko z nią, żeby być kimś w tym szkole, ale i tak były w oczach innych sukami. Camile posłuchała mnie, bo jest we mnie zakochana. Kilka razy spaliśmy ze sobą, a ta naiwna Camile narobiła sobie nadziei i łaziła za mną myśląc że będę dawał jej buziaki i ją tulił. Żałosna, ale w łóżku była dobra. Widziałem tą Emily z bliska i kogoś mi przypominała. Może dziewczynę z jakiegoś pornola? No dobra może lekko przesadziłem. Dziewczyna o długich blond włosach ruszyła do drzwi, bo miała wolną drogę od tych suk i przechodząc koło mnie odwróciła lekko głowę i wyszeptała ciche "dziękuję"na co ja uśmiechnąłem się szeroko i odprowadzałem ją wzrokiem jak wchodziła do szkoły.
-od kiedy ty jesteś taki miły kotku?- zapytała Camile, próbując się do mnie przytulić na co ja się od niej odsunąłem
-stul pysk- warknąłem i szarpiąc się z jej uścisku, wszedłem do szkoły i czekało mnie 7 godzin męczarni,ale gdy Emily tam jest to będzie dla mnie zabawą i przyjemności. Niedługo mnie pokocha
_____________________________________________________________________________
chejcia tu @Justinatorka. Krótki rozdział, ale taki mi się lepiej pisze, bo jak bym pisała dłuższe to by było mniej ciekawie i bardziej nudno. Przepraszam za błedy. Wiem, że nie piszę zbyt dobrze, ale się uczę. A i chciałam podziękować za 40 ileś komentarzy pod pierwszym rozdziałem. szczerze? jestem w szoku do teraz
i piszcie mi szczerze czy mam pisać dalej bo jak coś to przerwe jak źle pisze
jak myślicie kiedy Emily się dowie że to Justin Bieber który ją uratował?
albo kiedy Justin dowie się że to jest emily, która jednak żyje?
i co myślicie o tym zakładzie, kto wygra?